|
Osioł ze Shreka "Wybierz mnie...! Wybierz mnie...!", czyli Osioł w swoim żywiole...
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd
|
Wysłany: Śro 21:52, 02 Maj 2007 Temat postu: `Lustrum` |
|
|
Twór powstały w celach konkursowych. Temat konkursu to narkotyki.
Niektórzy już to... ekhm... dzieło mieli okazję zobaczyć, ale pokatuję Was jeszcze troszkę i opublikuję to tutaj. Szczera krytyka mile widziane. A jak trzeba to nawet trzepnijcie mnie po uszach, o
Lubie moje miasto. Jest równie samotne jak ja. Kaszle, dusi się wśród tysięcy betonowych domów. Ja również nie znajduje wolności przy ludziach, którzy mnie otaczają. Puste "co słychać?". Co odpowiedzieć? Dobrze? Źle? Jako cyniczny fanatyk uskrzydlonej samotności zbywam ich.
"Okej". Patrzą pytająco.
"Dobrze". Uśmiechają się ciepło, z udawaną troską.
"Nic szczególnego". Widzę, że jest im głupio. Więc po co pytają?
"Normalnie". Wzruszają ramionami i odchodzą.
Straszny chaos w myśleniu i zachowaniu. Tysiące hektolitrów wypitej kawy. Toksyczny brak czasu zjada mnie od środka. Szkoła. Szkoła. Szkoła. I wagary. One mnie ratują. Inaczej mnie miałbym siły już biec. A mam. I znowu biegnę. Pęd wydarzeń rozwiewa mi włosy.
Czas rozmywa się w cząsteczkach powietrza. Żyje dniem wczorajszym, który nie daje mi o sobie zapomnieć. Szukam wytchnienia. Teatr. Zła sztuka o złej porze. Złe miejsce z setką ludzi. Jak przystało na ucznia dobrego liceum siadam w ostatnim rzędzie. Dusza wydarta od umysłu. Minuty mijają, obijając się o absurdy teraźniejszości. Widzę ruch. Nie, to nie Ona. Ona nie istnieje. Już nie dla mnie.
Powrót do domu. Nie podoba mi się ten spęd. Fałszywe zaangażowanie.
Ironiczne tup, tup, tup wybijane czarnym adidasami. Kontrastem otulony ucieknę do nikąd, szepcząc, że jutro umieram. Przecież mogę zasnąć i się nie obudzić...
Przystaję. Patrzę na granatowy nieboskłon, usłany milionami malutkich punkcików. Automatyczny odruch, chcący przyciągnąć ją do siebie. Błądzę w ciemności rękoma. Dziwne, że chęć przytulenia się do niej jest silniejsza, niż myśl, że nie ma jej już przy mnie.
Przymykam powieki. Jakże chciałbym znowu zachłysnąć się szczęściem, jej bliskością, świadomością, że mam dla kogo żyć.
Mówią, że miłość jest, jak narkotyk. Chwilowe uniesienie, po którym spadasz na ziemię ze zdwojoną siłą. Może właśnie dlatego zapragnąłem spróbować działania obu...?
***
Dym papierosów unosi się w powietrzu. Odór alkoholu drażni nozdrza. Typowa klasowa osiemnastka. Chłopcy przegięli z ilością trunków i zaczynają dobierać się do dziewczyn. Niekoniecznie swoich. Błędnym wzrokiem patrzę po twarzach zebranych. Siedzi w drugim końcu pokoju, powoli zaciągając się papierosem. Brązowe włosy z wyszukaną gracją opadają na odsłonięte ramiona. Widzę jej kontrast czerni z bielą. Rozmawia z jakąś narwaną blondyną. Odpowiada jej pomrukami, dając do zrozumienia, jak bardzo nudzi ją jej monolog. Szepcze, ale zbyt głośno, jak na szept.
Wstaję. Czuję na sobie jej wzrok. Muzyka dudni półgłosem. Przeczesuje palcami włosy i podchodzę do niej z lampką wina. Przyjmuje bez słowa. Nawet się nie uśmiecha. Przez umysł przelatuje mi myśl, że jest inna niż wszystkie. Absurdalne. Jej brązowe oczy dziwnie na mnie działają. Pytam, ale nie poznaje swojego głosu. Usilnie staram się opanować. Odkrywam, że ta dziewczyna pociąga mnie w dziwny sposób. Nie fizyczny, ale emocjonalny.
W tle szara muzyka. Ja i ona, wpatrzeni w siebie, jak dwoje kochanków z szekspirowskiego dramatu. Wypija ostatni łyk wina i wychodzi. Bez żadnego pożegnania, gestu. Wzdycham bezsilnie. Później dowiaduję się, że ma na imię Marta.
Miłość nie pyta o nic, bo kiedy zaczynamy się nad nią zastanawiać, ogarnia nas przerażenie, niewypowiedziany lęk, którego nie sposób nazwać słowami. Może jest to obawa bycia wzgardzonym, odrzuconym, obawa, że pryśnie czar? Może wydaje się to śmieszne, ale właśnie tak się dzieje. Dlatego nie należy stawiać pytań, lecz działać. Trzeba wystawiać się na ryzyko...
Zabieram kurtkę i wybiegam w ciemną noc. Echo pustych ulic rytmicznie odbija odgłos szybkich kroków. Ironiczna irracjonalność. Ogarnia mnie nieznośne uczucie beznadziejności. Z trudem wracam do domu.
Wpatruję się w szare ściany. Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A Ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość.
Ale czy to jest miłość? Jedno spotkanie, parę wymienionych spojrzeń. Ale przecież kocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości.
***
Znowu spóźniony. Niecierpliwie przestępuje z nogi na nogę. Czekam na autobus, nie zwracając zbytniej uwagi na otaczających mnie ludzi. Każdy się gdzieś śpieszy. Dookoła splendor. Fałszywe uśmiechy, wymuszone gesty. Pochylam głowę nad ekranem komórki, odpowiadając na kolejnego SMSa. Ale wciąż o niej myślę. Mężczyzna zakochuje się tak, jakby spadał ze schodów: to po prostu wypadek.
Szkoła. Język polski. Wystukuję długopisem rytm jakiejś piosenki. Nauczycielka podaje mi kartkę. Twoje marzenie? Słychać skrobanie długopisów. Skłamać? Napisać, że pieniądze, pławienie się w luksusie, jak zapewne napisze większość klasy? A może napisać prawdę i zostać wyśmianym? Nauczycielka wyciąga rękę po moją kartkę. Szybko kręślę dwa zdania i rozsiadam się wygodnie.
Wygrać milion.
Skończyć studia.
Znaleźć dobrą pracę.
Kupić duży dom z ogrodem i retrieverem.
Ci, którzy kochają, sami sobie kształtują sny. A sny są nocnym lustrum marzeń.
- Daniel - nauczycielka patrzy na mnie czujnie znad swoich okularów. - Wytłumacz klasie, co miałeś na myśli.
Wzruszam ramionami. Ratuje mnie dzwonek. Jeszcze nie wiem, że za kilka dni spełni się moje lustrum.
***
Śmierć jest minimum. Minimum wszystkiego. Podczas tych godzin, gdy jesteś tak blisko drugiej osoby, z dwojga niemal stajecie sie jednym... Minimum... Miłość jest śmiercią: śmiercią odrębności, śmiercią dystansu, śmiercią czasu. W trzymaniu się z dziewczyną za ręce najpiękniejsze jest to, że po chwili zapominasz, która ręka jest Twoja. Zapominasz, że są dwie, nie jedna.
M. całuje inaczej niż inne. Delikatnie. Jak płat kwiatu czereśni. Ostrożnie. Nieufnie.
Od kilku tygodni żyje jakby w letargu. Upojony miłością, naćpany szczęściem.
Biore do ręki drobne kamyczki. Już nieraz to robiłem.
Otwiera ostrożnie okna. Już nieraz to robiła.
I leżymy obok siebie na jej łóżku. Ot, po prostu. I rozmawiamy. O wszystkim. I o niczym. Wystarczy, że jest. Że czuje jej bliskość, ciepło, które z niej bije.
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą.
***
W końcu coś umiera. Powoli, bez naszej wiedzy. Coś gaśnie bezpowrotnie.
Ostatni pocałunek na pożegnanie. Zostawia mnie ogłupiałego na środku ulicy. Dotykam dłonią jeszcze mokrego policzka.
***
Zadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy do niej strzelać z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć. Potrafi znaleźć sobie drogę do wolności i zaskoczyć nas, pojawiając się, kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła, albo, że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw.
***
Wtedy poznaję Tomka. Wciska mi do kieszeni jakąś blaszkę tabletek. Ukoją złamane serce, mówi i odchodzi.
Mówi i odchodzi. Coś mi to przypomina. Ona też mówiła. I odeszła.
Połykam je na noc. Rano budze się, jak nowo narodzony. Jeden tydzień, drugi, trzeci. W końcu robie to, co wieczór. Coraz większe dawki. W pamięci mam białe plamy.
Tomek jest człowiekiem prawdziwym. Bez złudzeń. Pokazuje mi brzydotę tego świata i myśli, że mnie zniechęci. Ale ja kocham tą brzydotę. I może właśnie ta miłość pozwoliła mi się od niego uwolnić. Zmarnowałem rok mojego życia. Rok na szlajanie się po burdelach, podejrzanych knajpach. Na rękach mam ślady po zastrzykach. W głowie bolesne przeświadczenie, że coś zrobiłem źle. Wybrałem złą drogę. Złymi drogowskazami się kierowałem.
Zła sztuka o złej porze. Złe miejsce. Źli ludzie.
Przegrałem własne życie. Teraz to wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dagi
Mrau...
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Zaświatów
|
Wysłany: Czw 1:09, 03 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Przeczytam, jak będę miała czas. Jest akurat dopiero po pierwszej czasu mojego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
D'ark
Ciemna, ciemna i...ciemna
Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Szarej Strefy
|
Wysłany: Śro 19:30, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ej! Na moim forum takie też posłała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd
|
Wysłany: Pią 12:29, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Zależy mi na opiniach.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dagi
Mrau...
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Zaświatów
|
Wysłany: Pią 21:39, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
O ja wredna, o ja niedobra. Na śmierć zapomniałam! Kay, przypomnij mi kiedyś (najlepiej w przyszłym tygodniu) o tym poście. Muszę to przeczytać!
O czasie, czemu jesteś taki kapryśny...?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd
|
Wysłany: Pią 21:59, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Przypomne, przypomne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
D'ark
Ciemna, ciemna i...ciemna
Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Szarej Strefy
|
Wysłany: Sob 6:51, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ale jak ci już mówiłam sto tysięcy razy Kay... miodzio
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd
|
Wysłany: Sob 11:05, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Równie mocno jak na opiniach zależy mi na krytyce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dagi
Mrau...
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Zaświatów
|
Wysłany: Sob 17:25, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam.
Cóż, samo opowiadanie jest oryginalne. Przez przypadek słuchałam to, gdy z głośników dało się słyszeć Apocalypticę i jej dźwięk skrzypiec.
Piękne słowa, ale...
Zależy Ci na krytyce. Nie będę więc pisała, że to jest piękne, wspaniałe i genialne - choć tak uważam.
Treść je dobra. Wspaniała. Tylko nie sądzisz, że zbyt doniosła? Ważna? Zwykły nastolatek tego nie przeczyta. Albo inaczej: zwykły nastolatek tego nie zrozumie. Zrozumie to jedynie osoba, która kocha zawiłe wyrażenia i literaturę. Mądrość i filozofię. Może lepiej zrezygnować ze słów mądrości w każdym zdaniu? Albo nieco je wydłużyć, wstawiając bardziej luźne wyrażenia?
Nie ma dialogów. Nie są potrzebne. Plus. Dialogi czasem psują wszystko, prawda? Czasem jednak są zbawienne. Nie u Ciebie.
Masz kilka literówek. Najbardziej nie podobało mi się zdanie: "Upojony miłością, naćpany szczęściem." Naćpany. Nie, nie, nie! Wiem, że chciałaś, aby brzmiało to pięknie, dosadnie, mocno. Ale to nie to. Wyrwało mnie to z rytmu. Zniesmaczyło.
Koniec. Narkoman nigdy nie twierdzi, że zmarnował sobie życie. Albo inaczej: wie to, ale nie mówi o tym na głos. On, chcąc zapomnieć o tym, że bierze, podwaja dawkę.
W takim wypadku koniec powinien być tragiczniejszy. Może, że słyszy wycie karetki? Albo widzi białe światełko?
Nie, koniec nie jest trafny. Brakuje go. Brakuje tragicznego zakończenia utworu, który ma dać do myślenia.
Mimo wszystko utwór wspaniały. A że zależało Ci na krytyce, napisałam, co mi się nie podobało.
Wysłałaś to na konkurs... były już wyniki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd
|
Wysłany: Sob 19:26, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Dziękuję.
Właściwie koniec jeszcze nie jest końcem, bo utwór ma mieć minimum 3,5 strony w Wordzie, więc musze coś dopisać. Także jakoś go zmienie.
Hm... doniosła? Chodziło mi o ukazanie inteligencji (jeżeli może się ona przejawiać w zawiłych wyrażeniach, czego pewna nie jestem) tego chłopaka, w pewien sposób jego niezwykłości, zamiłowania do książek, filozofii, mądrości.
Zastanawiałam się nad tym zdaniem i nie wymyśliłam jak mogłabym go zastąpić, więc chyba jednak zostanie. Chociaż może przy dopisywaniu tego końca coś mi wpadnie do głowy.
Ten konkurs to taki nieznaczący, nasz GRONOwski. A zgłosiłam się, żeby wypróbować własne siły w czymś nowym. Prace oddajemy do 1 czerwca, nie wiem, kiedy będą wyniki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dagi
Mrau...
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Zaświatów
|
Wysłany: Nie 17:18, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Co do zdania... Może "Zadurzony miłością, upojony szczęściem"?
Skoro jeszcze koniec jest jest rzeczywistym końcem, radzę napisać coś tragicznego. W końcu to nie bajka o Kubusiu Puchatku...
A treść jest doniosła w takim sensie, że przeciętny nastolatek nie zrozumie niektórych słów, które nie są powszechnie używany. Choć, z punktu widzenia utworu, jest to zdecydowanie plus.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd
|
Wysłany: Nie 19:38, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
O, jak będę wysyłać, to zmienie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dagi
Mrau...
Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 4024
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Zaświatów
|
Wysłany: Wto 20:07, 15 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
A kiedy wysyłasz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kay
Sadystka lubiąca swoją pracę
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 3378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kaj, Inond, Zewsząd
|
Wysłany: Śro 15:32, 16 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Koło 29 maja. Zawsze na ostatnią chwilę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|